Szczerze przyznając, nigdy bym nie wpadł na to, że tak mogę zakończyć stary rok i rozpocząć nowy. Życiowa perspektywa zmienna jest, oj bardzo zmienna. I zaskakująca. Jak całe życie.
Krótko i na temat: Tuż po Świętach Bożego Narodzenia trafiłem do szpitala. Zupełnie ad hoc. Zdawałoby się, że przypadkowo. Jednak w świecie wiary przypadków nie ma…
Każdy zna te wszystkie wyświechtane przysłowia i ludowe mądrości (faktycznie mają w sobie mądrość); że wszystko zmienne jest, że panta rhei, że nie wleziesz dwa razy do tej samej wody, że życie zaskakuje itd. itp. Jednak co innego jest mieć teoretyczną świadomość tych wszystkich nieuniknionych i często zaskakujących ambiwalentnych barw egzystencji, a co innego poczuć na własnej skórze i na własnej codzienności, że Twoje i moje plany mogą pozostać tylko na papierze, bo w każdej chwili może je coś lub ktoś przerwać. Albo przynajmniej zmienić. Przewartościować całe dotychczasowe życie. I w sumie nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że tak naprawdę nie masz żadnego wpływu na czas, który otrzymałeś – że sprawy, które odkładasz na wieczne później mogą okazać się sprawami nieosiągalnymi. Codzienność niczego nie musi Cię uczyć, jeśli nie chcesz się uczyć. Czas nie musi nic oznaczać, jeśli uważasz, że ma walor wieczności.
Żyjesz między przeszłością a przyszłością. Te dwie perspektywy są olbrzymie w swej rozciągłości. Między nimi jest niewielka szczelina, która – według teorii poznania, trwa 2/3 sekundy: TERAŹNIEJSZOŚĆ. Wszystko, co masz to te dwie, trzy sekundy. Reszta jest poza nawiasem. Albo w pamięci, jak to się mawiało w szkole na lekcjach matematyki. Rozpędzony w codziennej bieganinie wciąż „jedziesz po bandzie” – po bandzie tego, że wczoraj byłeś, a jutro może Cię już nie być. Masz tylko te dwie, trzy sekundy. Nic więcej. I AŻ DWIE, TRZY SEKUNDY. Bo w nich możliwe jest wszystko. Teraz powinienem dodać, że wszystko zależy od Ciebie. Ale to kłamstwo, mrzonka, pobożne życzenie, noworoczna obietnica.
Nic nie zależy od Ciebie, jeśli chcesz zależeć tylko od siebie.
Wszystko zależy od Ciebie, jeśli Ty zależysz od Boga. A zależysz.
A co znaczy zależeć od Boga? To znaczy oddać swój czas i życie w ręce Miłości. A Tobie zostaną te dwie, trzy sekundy. Czyli wszystko, co zwie się wolnością i szczęściem. A przy okazji pozbędziesz się bólu związanego z niezmienną przeszłością i nieoczekiwaną przyszłością.
Więcej na: http://pracujnadsoba.wordpress.com
